Toksyny są wśród nas. Czy warto z nimi walczyć? Cz. 1

Seria artykułów:

Lubisz prace ogrodowe? Mieszkasz w oryginalnym starym domu? Używasz antyperspirantu? Chodzisz z telefonem komórkowym przyklejonym do ucha? Jeżeli odpowiedziałeś twierdząco na chociaż jedno z tych pytań, oznacza, ze byłeś narażony na działanie toksyn.

Większość z nas żyje w sztucznym i nienaturalnym środowisku, które uniemożliwia utrzymanie dobrego stanu zdrowia. Unikanie potencjalnie niebezpiecznych substancji jest jednak o tyle trudne, że zwykle bezrefleksyjnie przyjmujemy powszechnie akceptowany styl życia. Problem toksyn dotyczy Twojego mieszkania, odzieży, którą nosisz, miejsca pracy, wody, którą pijesz, powietrza, którym oddychasz, a nawet Twoich zębów.

Niestety, toksyny są wszędzie i nie sposób ich uniknąć, ale poznając swojego wroga zdecydowanie możesz ograniczyć kontakt z nimi. Zanim na wstępie postanowisz się poddać, zaryzykuj chociaż przeczytanie tego artykułu. Pozwoli Ci on przynajmniej uświadomić sobie, z czym zmierzasz się na co dzień. Gwarantuję Ci, że metoda małych kroków w tym przypadku ma ogromne znaczenie! Dziś postanowisz zmienić swoje kosmetyki na produkty eko, za miesiąc zaczniesz rozmawiać przez zestaw słuchawkowy, za dwa kupisz do domu jonizatory powietrza. Zanim się obejrzysz, za rok uzbierasz już dziesiątki takich kamieni milowych i obcowanie z toksynami ograniczysz o połowę. Za dwa lata dojdziesz w tym temacie do perfekcji. Koniec końców, poprawi to stan Twojego zdrowia o 180 stopni.

Pomyłka wszechczasów, czyli ważna anegdota z przeszłości

Francuski chemik i mikrobiolog – Ludwik Pasteur – powszechnie jest uważany za najważniejszą postać w historii medycyny, gdyż całe swoje życie poświęcił patogenom. Uważał on, że za rozwój naszych chorób odpowiadają drobnoustroje. Pod koniec życia, już na łożu śmierci, przyznał swoim przyjaciołom, że grubo się pomylił i żeby przekazali światu, że to nie patogeny, a środowisko jest winne epidemii chorób przewlekłych.

Informacja ta jednak nie została niestety oficjalnie nagłośniona. Mówiąc o środowisku Pasteur miał oczywiście na myśli toksyny, które sami generujemy. Jego ostatnie prace ewidentnie wskazują na to, że to właśnie toksyny są zielonym światłem dla patogenów, zatem to one leżą u podłoża chorób przewlekłych. I to od nas zależy jakie środowisko stworzymy dla patogenów w naszym organizmie.

Wszechobecne toksyny

Każdego dnia narażony jesteś na kontakt z toksynami. Są wszędzie – tam gdzie byś się ich nigdy nie spodziewał. Dopóki nie penetrują tkanek, dopóty nie szkodzą – podobnie jak szkła kontaktowe lub bielizna. Kiedy jednak stają się inwazyjne, organizm musi podjąć walkę o ich usunięcie.

Toksyny znajdziesz w:

Ta lista nie ma końca i dotyczy w równym stopniu osób mieszkających na wsi, w miastach, jak i rejonach przemysłowych.

Toksyny to groźne trucizny, których już niewielka ilość może wyrządzić ogromne szkody w Twoim organizmie.

Nie ma co zapatrywać się na tzw. „normy dopuszczalne”, bo te mówią zazwyczaj o sytuacjach krytycznych, a nas interesuje przecież zdrowie w ogólnym znaczeniu tego słowa. Prawdziwym zagrożeniem są nie te pojedyncze sytuacje, gdy stykasz się nagle z groźną substancją, ale codzienny, nieustanny kontakt z toksynami.

Choroba to kryzys toksyczności!

Tak, krótkotrwała choroba typu grypa, czy przeziębienie to kryzys toksyczności. Im szybciej uświadomisz sobie ten fakt i zaczniesz wdrażać go w życie, tym lepiej i zdrowiej dla Ciebie. Choroba to próba powrotu ciała do stanu równowagi, czyli homeostazy.

Kryzys toksyczności pojawia się, gdy toksyny w organizmie osiągają pewien poziom stężenia, który nazywamy „tolerancją”. Gdy poziom tolerancji dla toksyn osiąga w organizmie górną granicę pojawiają się sygnały bólu lub inne formy dyskomfortu. To pobudza wątrobę i skórę do działań obronnych.

A kryzysy toksyczności prowadzą finalnie do choroby przewlekłej

Kryzysy toksyczności z początku pojawiają się i znikają, gdyż organizm z nimi skutecznie walczy. Ponieważ układ odpornościowy staje się coraz słabszy z każdym nowym kryzysem, prawdopodobieństwo odzyskania w pełni zdrowia również się zmniejsza.

Dzieje się tak również dlatego, że toksyny przyciągają patogeny, a to patogeny koniec końców wywołują chorobę.

Efektem końcowym powtarzających się cykli kryzysów toksyczności jest choroba przewlekła.

Jeżeli nie wyeliminujesz czynników, które doprowadziły do kumulacji toksyn, nagromadzą się one ponownie i spowodują kolejny kryzys toksyczności.

Odrobaczanie, a kontekst toksyczności

Bardzo dobrze problem dużego nagromadzenia się toksyn w organizmie obrazują kuracje odrobaczające.

Gdy zabijasz robaki, w ciele zaczyna krążyć mnóstwo ich martwych organizmów, które dopiero trzeba stamtąd jakoś wywalić. A czym są one dla nas jak nie toksynami właśnie?

To dlatego w skutek kuracji odrobaczających obserwuje się tak częste bóle głowy i wiele innych dolegliwości – zwane potocznie reakcją Herxa).

Cellulit i oponka na brzuchu to sygnał nagromadzenia toksyn w organizmie

Znasz pojęcie cellulitu pojawiającego się na skórze ud, bioder i brzucha? Dzisiaj większość ludzi go doświadcza. Cellulit to jedna z pierwszych oznak tego, że wątroba i skóra już sobie nie radzą z wydalaniem toksyn. W organizmie następuje zatrzymanie wody i toksyn tuż pod skórą.

Cellulit to taki trochę paradoks, bo można być chudym i mieć na skórze „skórkę pomarańczową”. Dowodzi to jedynie, że nie jest to objaw otyłości, gdyż są osoby otyłe, które nie mają cellulitu w ogóle.

Cellulit uznaje się dziś wyłącznie za defekt kosmetyczny. Dla mnie to jasny sygnał, że w organizmie nastąpiło pewne przesilenie. Jeśli już teraz nie zadziałasz, zaczniesz w końcu chorować na poważnie.

Zwróć uwagę, czy nie masz przypadkiem oponki na brzuchu. U mnie zawsze wyglądało to dość paradoksalnie, bo należę raczej do chudzielców, a oponka od kiedy pamiętam zawsze mi towarzyszyła. Taka “sztuczna” oponka to w większości nie tłuszcz, tylko podskórne nagromadzenie się toksyn, których organizm nie ma już gdzie odkładać.

Cellulit i oponka zniknęły gdy odstawiłam cukier z pożywienia. Nie ma jak nasza słodka trucizna..

Ciekawa anegdota o kobiecie wielodzietnej

Istnieje ciekawa, ale też dramatyczna, anegdota dotycząca kobiety wielodzietnej z syndromem nowotworowym. Wiadomym jest, że człowiek obciążony chorobą nowotworową jest nosicielem genów BRCA oraz pasożyta w postaci przywry jelitowej.

To wszystko jednak jeszcze nie wystarczy, żeby na raka zachorować. Cały proces wyzwalają dopiero tak zwane inhibitory w postaci czynników wzrostu (ortofosfotyrozyna). Dr Hulda Clark pisze w swoich książkach, że czynnik wzrostu nie może spełnić swojego zadania bez obecności toksyn, a konkretnie mówiąc rozpuszczalnika w postaci alkoholu propylowego.

Dopiero równoczesne działanie dwóch czynników: alkoholu propylowego i przywry jelitowej, wywołuje raka. Jeżeli w Twoim organizmie nie będzie alkoholu propylowego, nie będziesz mieć raka.

Wracając do kobiety w ciąży.. Podczas okresu prenatalnego kobieta przekazuje swojemu dziecku częściowo swoje obciążenia w postaci genów, drobnoustrojów, czy też właśnie toksyn. Jeżeli taka kobieta będzie coraz to zachodzić w nową ciążę, będzie tym samym zmniejszać swoje prawdopodobieństwo zachorowania na raka. Nie osiągnie wówczas górnego pułapu toksyczności, który wywoła chorobę.

To dlatego też w praktyce każde kolejne dziecko jest statystycznie coraz zdrowsze. Najwięcej obciążeń otrzymuje niestety pierwsze dziecko.

Toksyny.. o co tyle krzyku?

Źródło
Można by wymienić wiele czynników degradujących zdrowie (czytaj więcej – Dlaczego Chorujemy). Mamy różne drobnoustroje, takie jak grzyby, bakterie, wirusy, czy pasożyty, które lubią to zdrowie niszczyć.

Drobnoustroje jednak zawsze były, są i będą i wcale nie zmutowały od dziesiątek lat, jak się nam to dziś głośno wpaja. Mało tego, są nam potrzebne do normalnego funkcjonowania (czytaj więcej)!

To w czym w takim razie tkwi problem, jeśli wszędzie mówi się o drobnoustrojach i o tym jak nas niszczą?

Odpowiedzią są właśnie toksyny.

Problem z drobnoustrojami pojawia się, jeśli w organizmie zaczyna być zbyt wiele.

A przerost pasożytów wynika zawsze z jednej kwestii: nagromadzenia zbyt wielu toksyn – stanowiących bardzo niesprzyjające dla nich środowisko.

A co się stanie, jeśli te toksyczne odpady nie zostaną szybko usunięte?

Czy utoniemy w morzu toksyn? Na pewno zaczną gromadzić się w obszarach ciała, które nie nadają się do tego celu. Ostatecznie w organizmie pojawią się zatory, a on sam będzie musiał stosować bardziej drastyczne środki samo-przetrwania.

Jeśli przechowywane odpady osiągną określony limit lub próg, poważnie zaburzą funkcjonowanie poszczególnych części ciała jak jelita, wątroba i wiele innych.

Aby uniknąć niebezpieczeństwa uszkodzenia zdrowych komórek lub narządów i zapaści systemowej, organizm zacznie zatrudniać wolne rodniki tlenowe, enzymy i szkodliwe bakterie (powodujące gnicie) i grzyby, które pomogą rozłożyć mieszaninę martwych komórek i odpadów metabolicznych.

Uświadom sobie, że jeśli wyeliminujesz i ograniczysz toksyny, w Twoim organizmie przestaną pojawiać się niechciane drobnoustroje takie jak wolne rodniki, grzyby, bakterie, wirusy i pasożyty.

Toksyny, a układ odpornościowy

Chorujesz na chorobę autoimmunologiczną? Masz słabą odporność i nieustannie chorujesz? Jeżeli szukasz źródła zaburzeń swojego układu odpornościowego, to właśnie trafiłeś w samo sedno. To toksyny są głównym winowajcą Twojego osłabienia.

Liczba przypadków chorób autoagresywnych rośnie jak na drożdżach. To samo tyczy się statystyk zachorowań na nowotwory. Doświadczamy epidemii alergii – atopowego zapalenia skóry (AZS), astmy i chorób autoimmunologicznych.

Badania Enviromental Workin Group przeprowadzone w 2003 roku wykazały, że:

Przeciętny Amerykanin, nie pracujący w zakładzie przemysłowym, nosi w sobie 91 z 210 przebadanych toksycznych związków chemicznych! 53 z przytaczanych substancji wytłumia układ odpornościowy!

Badania były jeszcze powtarzane dwukrotnie na większej liczbie osób, których wyniki potwierdziły i ugruntowały poprzednie wnioski.

Toksyny w organizmie:

  • sprzyjają powstawaniu wolnych rodników
  • przyspieszają zatem procesy starzenia się
  • sprzyjają powstawaniu stanów zapalnych
  • bezustannie zaburzają pracę układu odpornościowego

Toksyny to toksyczna paranoja! Czy bierność nie jest lepszym rozwiązaniem?

Źródło
Pewnie teraz sobie myślisz: „Przecież to paranoja! I tak nie dam rady unikać tylu toksyn! Nie będę więc robić nic. W końcu na coś trzeba umrzeć”.

Ok.. ale pamiętaj, że toksyny nie dobiją Cię śmiercią nagłą, tylko powoli “wiercą dziurę w brzuchu”. A perspektywa notorycznego złego samopoczucia, swędzącej skóry, czy finalnie choroby, to już trochę mniej przyjemna kwestia..

Sam się nad tym zastanów biorąc pod uwagę parę faktów. Codziennie zatruwasz swój organizm praktycznie przez 24 godziny, 360 dni w roku i tak w kółko:

  • jedząc śmieciowe jedzenie z supermarketu
  • oddychając dzisiejszym powietrzem
  • nosząc ubrania pełne chemikaliów, traktując je dodatkowo super pachnącymi proszkami i płynami
  • siedząc przy komputerze i czerpiąc jego promieniowanie

I naprawdę nie chcę tu wyjść na pesymistkę, bo z natury nią nie jestem, ale to są fakty, którym chcąc nie chcąc musisz stawić czoła.

Czy żyjemy w normalnym świecie? Czy da się przed tym wszystkim uciec? Czytając powyższe.. nie bardzo , ale Ty sam możesz zawalczyć o lepsze zdrowie.

Żeby żyć w zdrowiu nie możesz spocząć na laurach. Dzisiejsza bierność może jedynie zaprowadzić Cię w kozi róg. Szacuje się, że większość ludzi prędzej, czy później i tak zapadnie na popularne alergie (AZS) – czyli wczesny syndrom ZNJ.

Może jedynie wyjazd na bezludną wyspę, czy cofnięcie się w czasie, mogłoby coś zdziałać.. Obiecująco utopijna perspektywa..

Dlaczego Ty chorujesz, a kolega ma się dobrze?

W kontekście toksyn powstaje nurtujące pytanie: dlaczego Ty chorujesz, a kolega ma się dobrze?

Dwie osoby mogą używać tego samego kremu do twarzy, jedna dostaje wysypki, a druga nie. Osoba, u której wysypka nie wystąpiła, zakłada, że krem nie jest dla niej szkodliwy, że jest odporna na ten produkt. Lepiej jednak wyjdź z założenia, że krem jest toksyczny, jak wykazała wysypka, a brak jej objawów to po prostu oznaka silniejszego systemu odpornościowego.

System immunologiczny można porównać do pieniędzy wypłacanych z banku za każdą inwazję toksyn. Kiedy kapitał się kończy, bank, czyli zdrowie, ogłasza upadłość.

Nie daj się omamić stwierdzeniem, że na Ciebie toksyny działają silniej, a na kogoś innego słabiej i dlatego postanawiasz się poddać. Toksyny na każdego z nas oddziałują tak samo! Twój kolega ma po prostu silniejszy układ odpornościowy i jest tylko kwestią czasu, kiedy ulegnie on osłabieniu, tj. kiedy to jego dopadnie „kryzys toksyczności”.

Zaburzenia metylacji – upośledzony detoks

Warto napomnieć, że szczególny problem z detoksem mają osoby z zaburzeniami metylacji (m.in. genu MTHFR). To dlatego takiej osobie pewne produkty, jedzenie, czy nawet telefon komórkowy mogą zaszkodzić, a innej nie. Układ odpornościowy sobie nie radzi tak jak u osoby z prawidłową metylacją.

Powtarzając powyższe, toksyny oddziałują na nas tak samo, jednak osoby z zaburzeniami metylacji mają problem z wyprowadzeniem tych toksyn z organizmu.

Wiele dowodów wskazuje na to, że kobiety z endometriozą (czy innymi chorobami autoimmunologicznymi) mogą mieć zaburzoną metylację.

Mój Protokół Autoimmunologiczny

Protokół Autoimmunologiczny, który przytaczam na swojej stronie w pełni uwzględnia wypłukanie większości toksyn z organizmu. Kompleksowy detoks zawierają następujące etapy:

Podsumowanie

Zła wiadomość jest taka, że toksyny są naprawdę wszędzie. Dobra taka, że mimo wszystko masz na nie wpływ i przy odrobinie dobrej woli możesz je ograniczyć. Myślę, że największą tragedią jest ignorowanie szkodliwego działania toksyn. To trochę tak jak byś chciał zaprzeczyć, że jesteś mokry, gdy leje na Ciebie deszcz.

Bardzo spodobało mi się porównanie dr Amy Myers organizmu do filiżanki wypełnionej toksynami. Łopatologicznie tłumaczy ona swoim pacjentom, że „ciało jest jak filiżanka, którą toksyny napełniają kropla po kropli.

Gdy układasz solidny kawał pieczonego kurczaka i świeżych warzyw na plastikowej tacy (bisfenol A) i podgrzewasz całość w piekarniku – „kap”. Gdy kupujesz wodę mineralną w plastikowej butelce (dioksyny i bisfenol A) – „kap”. Gdy zakładasz ubranie odebrane właśnie z pralni chemicznej – „kap”. Gdy w barze sushi zamawiasz danie z tuńczykiem (rtęć) – „kap”. Gdy na noc nakładasz na twarz krem na bazie parabenów i propyli – „kap, kap, kap..” i tak aż do rana.

Możesz pozwolić finalnie na przelanie tej filiżanki, albo zacząć wylewać jej zawartość. Decyzja należy wyłącznie do Ciebie :)

Czytaj więcej:

Źródła:
  • Walter Last – Proste metody przywracania zdrowia, 2014
  • Andreas Moritz – Ponadczasowe tajemnice zdrowia i odmładzania – Tom I, 2013
  • Andreas Moritz – Ponadczasowe tajemnice zdrowia i odmładzania – Tom II, 2013
  • Bruce Fife – Jak pokonać Alzheimera, Parkinsona, SM i inne choroby neurologiczne, 2014
  • David Perlmutter, Carol Colman – Księga zdrowia mózgu, 2014
  • Amy Myers – The Autoimmune Solution, 2015
  • Hulda Regehr Clark – Kuracja życia, 2006

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *