Moje elektroniczne zajawki – Sprzęty emitujące prądy i pole elektromagnetyczne – cz. 3

Seria artykułów:

Jak wiecie, interesuję się trochę elektroniką w zastosowaniach medycznych. Testowałam na sobie różne sprzęty w przeróżnych zastosowaniach. W niniejszym poście przytaczam jedynie te, które w mojej ocenie są bardziej znaczące. Każdy z poniżej wymienionych sprzętów był w moim życiu jakąś wartością dodaną w drodze do zdrowia.

Trzecia część artykułu dotyczy sprzętów emitujących prądy i pole elektromagnetyczne. Teoria mówiąca o polu elektromagnetycznym emitowanym przez nasze ciało zainspirowała powstanie nowych technologii leczniczych, które rewolucjonizują sposób, w jaki traktujemy choroby.

W artykule pokrótce opisuję następujące sprzęty:

  • Prądy TENS
  • Automeridian – domowa elektropunktura
  • Materac ogólnoleczniczy BEFT System
  • Zapper Clark
  • Zapper Becka + Transmiter sygnału (silniejsze pole PEMF)
  • Maszyna Rife’a
  • System Spooky – mój domowy biorezonans

Czytaj więcej:

Prądy TENS

Myślę, że ten sprzęt większość z Was dobrze zna, więc nie będę się specjalnie rozwijać w jego opisywaniu. TENS, czyli Transcutaneous Electrical Nerve Stimulation, to przezskórna, elektryczna stymulacja nerwów. Prądy są jedną z metod leczenia ostrego i przewlekłego bólu. Jak dla mnie działają zdawkowo, bez szału.

TENS często pomaga, ale nie zawsze. Przykładowo w przypadku ciężkich migren TENS nigdy mi nie pomógł, natomiast w wielu innych dolegliwościach bólowych, owszem. Byłam zła, że podczas porodu nie pozwolono mi wnieść mojego TENS na salę porodową. Ehh.. takie były czasy.. Dziś ponoć już w wielu szpitalach stosuje się te urządzenia do uśmierzania bólu okołoporodowego i to z dobrym skutkiem dla wielu kobiet.

Sprzęt emituje wyłącznie prądy – bez pola elektromagnetycznego (PEMF).

Automeridian – domowa elektropunktura

W swoim czasie sporo interesowałam się akupunkturą, a w szczególności elektropunkturą, która jest nawet skuteczniejsza od tradycyjnej akupunktury. Finalnie skończyło się to oczywiście zakupem odpowiedniego sprzętu do zastosowań domowych :) Kupiłam więc sprzęt o nazwie AUTOMERIDIAN. To był mój pierwszy sprzęt z serii tzw. „manualnych”, który wymagał już nieco zachodu, techniki i wiedzy.

Zgodnie z zasadami tradycyjnej medycyny chińskiej, choroba jest spowodowana tym, że Qi nie przepływa w organizmie prawidłowo. Lekarz określa, czy qi jest słabe, w zastoju lub w inny sposób niezrównoważone, następnie wskazuje punkty do stymulacji. Automeridian pozwala przywrócić te przepływy w organizmie do prawidłowych.

Elektroakupunktura jest rodzajem akupunktury, która przybyła do nas stosunkowo niedawno. Jest bardzo podobna do tradycyjnej akupunktury, ponieważ w trakcie leczenia są stymulowane te same punkty. Tak jak w przypadku tradycyjnej akupunktury, igły są umieszczane na określonych punktach ciała, a następnie dołączone za pomocą klipsów do urządzenia generującego ciągłe impulsy elektryczne. Urządzenie to służy do regulacji częstotliwości i natężenia dostarczanych impulsów, w zależności od stanu leczonego pacjenta. Elektroakupunktura wykorzystuje dwie igły na raz, tak że impulsy mogą przechodzić z jednej igły do drugiej.

Zalety elektroakupunktury:

  • operator nie musi być aż tak precyzyjny przy umieszczaniu igły. To dlatego, że prąd dostarczany przez igłę stymuluje większy obszar ciała niż igła wkłuwana. Sam więc możesz być dla siebie lekarzem.
  • może być stosowana bez igieł tradycyjnych. Podobna technika zwana przezskórną stymulacją nerwów, stosuje elektrody przyklejone do powierzchni skóry. Ucieszy to osoby, które boją się igieł lub ich stan uniemożliwia igłowanie.

Podstawowe zastosowania AUTOMERIDIAN:

  • likwidacja bólu (bóle głowy, kręgosłupa, reumatyczne, pourazowe itd.)
  • choroby neurologiczne – nerwobóle, bezsenność, szum w uszach, niedowłady,
  • okulistyka, dermatologia, stomatologia, ginekologia, seksuologia
  • przeziębienia, kaszel, katar
  • odchudzanie
  • leczenie odwykowe palaczy, alkoholików
  • niedowład
  • porażenia
  • uciążliwe nerwobóle
  • stany zapalne narządu ruchu
  • aktywacja układu endorfin
  • obniżanie ciśnienia krwi
  • redukcja stresu

AUTOMERIDIAN to fajny sprzęcik, dla fanów medycyny chińskiej – znakomity moim zdaniem. Warto do niego zakupić jednak książkę. Trzeba mieć w końcu rozeznanie, które punkty należy stymulować. Książka wyjaśnia to bezbłędnie i w dość przystępny sposób.

Materac BEFT System – moje pierwsze starcie z polem elektromagnetycznym, termoterapią i światłoterapią

Materac BEFT ma jedną ważną zaletę – na nim się śpi. Nie tracisz więc czasu na sesje dzienne. Wiadomo też, że organizm najlepiej regeneruje się podczas snu. Dzieje się tak dzięki temu, że mięśnie odpoczywają, zatem nie zużywają energii która dzięki tej oszczędności spożytkowywana jest na regenerację osłabionych czy też chorych narządów.

Materac ten zdecydowanie odbiega od innych magnetycznych urządzeń na rynku. Jego celem jest samoregulacja organizmu, który optymalizuje wszystkie swoje funkcje samoobronne i samonaprawcze (komórki same się dotleniają). W efekcie następuje samoistne normalizowanie się sygnałów płynących przez układ nerwowy pomiędzy narządami, a mózgiem, co  uaktywnia prawidłowe funkcje narządów. W związku z tym, choroby powoli zaczynają się wycofywać. A wiadomo, że niemal każda choroba zaczyna się od niepełnych zwrotnych przekazów informacji przesyłanych przez układ nerwowy pomiędzy komórkami każdego narządu a mózgiem.


Materace BEFT bazuje w oparciu o:

  • pulsacyjne pole elektromagnetyczne PEMF o niskich częstotliwościach
  • prąd elektryczny
  • światło spolaryzowane (ten moduł dostępny jest tylko w wersji Biomag Lumina), ale warto go mieć ze względu na to, że jest to cudowna terapeutyczna światłoterapia produkująca w organizmie naturalną witaminę D
  • termoterapię (podnoszenie temperatury ciała w celu stymulacji układu odpornościowego)

Podsumowując

Efekty leżenia na materacu są bardzo szybko widoczne. Pamiętam, że materac zakupiłam po 5 – dniowych sesjach testujących w ośrodku, gdzie już po pierwszym dniu czułam zmiany w organizmie. Niestety z początku były one negatywne (wracały stare dolegliwości). Po tygodniu zaczęła się regeneracja.

Nie będę wymieniać szeregu zastosowań tego sprzętu, bo służy ogólnie do doprowadzania organizmu do homeostazy, czyli w praktyce leczenia wszystkiego. Dlatego też stanowi doskonałą profilaktykę zdrowia. Można na nim spać całe życie i bezinwazyjnie stymulować siły obronne organizmu. Cudowna sprawa :)

Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że materac BEFT miał spory udział w tym, że zaszłam w ciążę, kiedy to lekarze dawali mi niecałe 20% szans na dziecko. Obecnie mam dwójkę zdrowych dzieci. Tę historię opisałam w oddzielnym poście.

Obecnie materac BEFT stosuję z powodzeniem w celach profilaktycznych. 

Materace BIOMAG Lumina i BEFT System – moje pierwsze starcie z polem elektromagnetycznym

Materace magnetyczne kupowałam w okresie, kiedy nie miałam jeszcze na tyle wiedzy, żeby stosować sprzęty bardziej manualne (zappery, generatory częstotliwości i cewkowy PEMF). Uważam, że zappowanie, pomimo że często bardzo proste w obsłudze, wymaga jednak zasobu pewnej wiedzy.

Materace typu Biomag są natomiast „zamkniętymi puszkami” z gotowymi programami do obsługi, przez co idealnie nadają się dla laików. Materace emitują słabe pole elektromagnetyczne PEMF, niemniej jednak efekty są w każdym przypadku bardzo pozytywne.

 

Na czym polega zasada działania materaców magnetycznych?

Jak już wspomniałam, materace magnetyczne jest to zamknięta przestrzeń – “puszka”, w którą nie masz ingerencji. Nie ustawisz pożądanej częstotliwości, nie zmienisz zapisanego programu. Jednakże liczba programów daje szerokie pole do popisu w leczeniu przeróżnych schorzeń. Nie jest to z pewnością urządzenie typu biorezonans, działające na zasadzie sprzężenia zwrotnego, które sprowadza się do wychwytywania częstotliwości w organizmie (diagnoza) i niwelowaniu ich działania (leczenie).

Materace magnetyczne to po prostu pozytywnie działające na człowieka pole elektromagnetyczne. Zastępują poniekąd pole elektromagnetyczne ziemi, którego dzisiaj każdemu z nas brakuje. Siedzimy cały czas w biurach, w domu, przez co mało przebywamy na zewnątrz, gdzie działa na nas promieniowanie ziemskie.

Pole magnetyczne ziemi posiada wyjątkowe właściwości, dostosowane do podtrzymania i rozwoju wszelkich form życia. Dlatego tak ważne dla zdrowia jest wychodzenie na zewnątrz, wystawianie się działanie promieniowania kosmicznego i uziemianie.

Każdy żywy organizm wytwarza pole elektromagnetyczne (niezwykle słabe, ale mierzalne za pomocą bardzo skomplikowanych aparatów), które nieustannie wchodzi w reakcje z polem ziemskim. Zgodnie z prawami fizyki to wzajemne oddziaływanie musi mieć wpływ na organizm ludzki – na poziomie atomów, komórek i wszystkich większych struktur. Nie są to siły potężne, ale stałe, działające nieustannie. Brak odpowiednich receptorów, jak choćby uszu dla fal dźwiękowych, nie pozwala nam rejestrować tego zjawiska.

Pole magnetyczne z materacy w pewien sposób dostraja organizm do cyklu ziemskiego pola elektromagnetycznego (doprowadza do tzw. homeostazy). Można je uznać za substytut uziemiania.

Materace magnetyczne działają na zasadzie regulacji naszego własnego pola, które często jest zaburzone różnymi czynnikami, przez co zdrowie siada.

Materace magnetyczne bazują w oparciu o:

  • pulsacyjne pole elektromagnetyczne PEMF o niskich częstotliwościach
  • prąd elektryczny
  • światło spolaryzowane (ten moduł dostępny jest tylko w wersji Biomag Lumina), ale warto go mieć ze względu na to, że jest to cudowna terapeutyczna światłoterapia produkująca w organizmie naturalną witaminę D
  • Materac BEFT ma dodatkowo jeszcze wbudowaną termodynamikę

Podsumowując

Nie będę wymieniać szeregu zastosowań tych sprzętów, bo służą do leczenia dosłownie wszystkiego, a przede wszystkim stanowią doskonałą profilaktykę zdrowia. Zainteresowanych listą schorzeń odsyłam na zakładkę z serii “Wyłowione z sieci”.

Obecnie materac Biomag stosuję z powodzeniem dla dzieci w celach profilaktycznych. Dzieci rzadko mi chorują i mają się dobrze. Z pewnością ma na to wpływ wiele czynników, ale materac jest na pewno jednym z nich.

Mając dziś jednak świadomość tego, że moc takich materacy jest kilkaset razy słabsza niż silnego pola elektromagnetycznego, wydatek rzędu 12 tys. złotych wydaje się nieadekwatny do ich działania.

Niemniej jednak jest to sprzęt godny polecenia dla laików, którzy nie chcą się bawić w budowanie na własną rękę silnego pola PEMF i mają czas, żeby na nim codziennie leżeć :) Bo efekty rzeczywiście są obiecujące.

Czytaj więcej:

Zapper Huldy Clark

Każdy, kto interesuje się medyczną elektroniką, dobrze zna ten zapper i jego schemat.

Moją pierwszą książką w tym temacie była oczywiście słynna „Kuracja życia” Huldy Clark. Zapper to takie urządzenie, które wysyłając prąd o konkretnej częstosliwości zwalcza w organizmie różne patogeny.

Tradycyjny zapper ma jednak wiele ograniczeń. Jednym z takich ograniczeń są właściwości samego prądu elektrycznego, który płynie tylko po jakiejś powierzchni. Zatem zawsze popłynie po ścianach jelit, wątroby i innych narządów, a nie wniknie w ich głąb, gdzie również żyją patogeny.

Nie będę się za bardzo rozwodzić nad tym sprzętem, gdyż zapper Clark to słabe urządzenie. Był to mój pierwszy generator częstotliwości i osobiście nie jestem fanką tych zapperów. Szybko doszłam do wniosku, że w dobrym zdrowiu nie chodzi tylko o wybijanie patogenów i to jeszcze w słabych wydaniu zappera Clark. Sprzęt szybko zatem wylądował na półce, bo nie tylko nie chciało mi się nastawiać konkretnych częstotliwości, ale i nie miałam czasu siedzieć godzinami z elektrodami w rękach.

Zapper Becka (BB) + Transmiter sygnału (pole PEMF)

Zafascynowana tematem zappowania szukałam dalej. Trafiłam na Protokół Roberta Becka. Zapper ten bywa nazywany czyścicielem krwi, jako że za główny element jego oddziaływania uważa się oczyszczanie krwi ze wszelkich patogenów.

Po co był mi potrzebny BB? To co mnie szczególnie zainteresowało to cały Protokół Becka. To właśnie przy temacie tego Protokołu po raz pierwszy usłyszałam, że BB w połączeniu z pulserem magnetycznym, może wnikać do środka gruczołów limfatycznych i komórek.

Poadto Beck tłumaczył, że zappowanie krwi jest tak silnym zabiegiem, że trzeba podjąć pewne czynności asekuracyjne, stąd powastał szeroki protokół.

I tak w Protokole Becka mamy jeszcze:

  • srebro koloidalne
  • pulser magnetyczny (niestety bardzo drogi sprzęt i ciężko kupić dobry)
  • tlen – woda ozonowana / utleniona

Kilkutygodniowa procedura oczyszczania krwi właściwie zastosowanym Protokołem Becka może przynieść niesamowitą poprawę zdrowia.

Z uwagi jednak na wysokie koszta i niepewne źródła urządzeń, koniec końców nie zakupiłam pulsera magnetycznego – serca całego protokołu. Wymyśliłam za to rozwiązanie pośrednie. Zleciłam elektronikowi wykonanie dobrego generatora (według Becka) razem cewką generującą pole elektromagnetyczne.

Całkiem silne pole PEMF, połączone z generatorem częstotliości, spełniało rolę transmitera sygnału, czego tradycyjny zapper nie był w stanie osiągnąć. Było to zatem urządzenie, które rozpraszało prąd elektryczny, czyli prąd wnikał już w głąb narządów.

Rzeczywiście efekty były powalające. To było moje pierwsze urządzenie, które podniosło mnie na nogi.

Dalej jednak pole było za słabe i pozostawał nierozwiązany problem tego, że prąd nie wniknie do wnętrza gruczołów limfatycznych, komórek, czy zębiny, gdzie patogeny chowają się na czas zagrożenia.

Szukałam dalej..

Maszyna Rife’a

W międzyczasie dalej namiętnie wertowałam tematy elektroniczne. Moim niedoścignionym marzeniem była ówcześnie maszyna Rife’a.

Było to cudo, które, podobnie jak pulser Becka, penetruje zarówno komórki, gruczoły limfatyczne, jak i tkanki. Rife pozostał jednak tylko marzeniem, gdyż, wraz ze swoją słynną lampą plazmową, okazał się niestety sprzętem nie na kieszeń domową.

Generatory Rife’a osiągają zawrotne ceny (tysiące dolarów). Wiele osób sądzi, że nie ma uzasadnienia dla takich cen. Trzeba mieć jednak świadomość, że istotną częścią składową dobrych Generatorów Rife’a są m.in. elementy wysokiego napięcia, czy tuby plazmowe. Chodzi o przeniesienie wibracji do wnętrza organizmu. A to kosztuje.

Dobra maszyna Rife’a leczy z powodzeniem nowotwory, co zresztą sam Rife udowodnił jeszcze za życia pomagając masie schorowanych ludzi.

Czytaj więcej:

System Spooky – mój domowy biorezonans

Wiadomo, że cała elektronika tanieje z roku na rok. Powstają też coraz to nowe zamienniki różnych podzespołów. 2015 rok był dla mnie niesamowitym przełomem w tematach elektronicznych. Dowiedziałam się o istnieniu systemu Spooky, który posiada w ofercie również lampę plazmową. System Spooky jest tworzony przez zespół ludzi, którzy kiedyś pracowali z Rife’em i jest to rzeczywiście sprzęt na miarę Maszyny Rife’a i to w miarę przystępnej cenie, jak na to, co ze sobą reprezentuje.

Jakość sygnału pod obciążeniem jest doskonała, lepsza niż w większości kosztowniejszych
zapperów typu „kombo”, czy biorezonansów na rynku.

Spooky to właściwie nie jedna, a wiele Maszyn Rife’a w jednym zestawie (kontaktowa, plazmowa, zdalna, PEMF, zimny laser, audio i inne).

Spooky ma wyjątkowo szeroki zakres działania:

  • programy zwalczające patogeny
  • detoks tych patogenów
  • detoks toksyn z organizmu
  • programy regenerujące narządy
  • programy wzmacniające cały organizm (energia, krew itp.)
  • złożone programy dedykowane na konkretne choroby
  • cała baza leków i suplementów, tzw. suplementacja elektromagnetyczna (puszczasz np. program na minerały i dostajesz je do organizmu za pomocą elektroniki)
  • biofeedback (diagnoza). Z biofeedbacku Spooky jednak nie dowiesz się co Ci dolega – możesz go tylko zaimportować do interesującego Cię programu. Do pełnej diagnozy służą specjalistyczne biorezonanse dedykowane do diagnostyki
  • system remote działający na ludzkim DNA (np. paznokieć). Nie musisz już siedzieć z elektrodami w rękach, tylko urządzenie pracuje na Ciebie zdalnie, gdziekolwiek się znajdujesz. Brzmi abstrakcyjnie? :) No cóż.. system remote nie działa tak silnie jak elektrody, ale działa i to 24h / dobę, nawet wtedy kiedy śpiszCzy To działa? Choć wydaje się to totalną abstrakcją, potwierdzam, że to naprawdę działa. Przetestowałam nie jeden taki program na swojej osobie i wielu innych. Nie ma tu mowy o sile sugestii, co nieraz sobie udowodniłam.
  • Sercem i siłą systemu jest oczywiście lampa plazmowa, na którą nie było mnie niestety stać. Zleciłam więc wykonanie bardzo silnego pola elektromagnetycznego PEMF, które mi taką plazmę z powodzeniem zastępuje.

Póki co bardzo się zaprzyjaźniłam ze Spooky i nie zamierzam z nim rozstawać w najbliższym czasie :)

Podsumowanie

Spooky to fajny sprzęt, cały czas rozbudowywany i udoskonalany przez zespół Rife’a. Jest to już jednak wyższa szkoła jazdy. Spooky na pewno nie jest sprzętem dla każdego. Trzeba potrafić obsłużyć tę machinę i mieć jeszcze trochę wiedzy na temat funkcjonowania organizmu, bo niewłaściwym postępowaniem można wyrządzić sobie krzywdę. Dobry elektronik z obsługą manualną na pewno nie będzie miał problemu. Pozostaje jeszcze kwestia wiedzy medycznej, metodyki i podejścia do danego człowieka. Sama musiałam się trochę szkolić w obsłudze tego urządzenia. Dziś wiem już jak, co i kiedy zastosować, kiedy zmienić falę na prostokątną itd. A jednak, pomimo wiedzy jaką już posiadałam, zajęło mi to trochę czasu.

Także system Spooky z pewnością nie jest urządzeniem dla przeciętnego Kowalskiego.

Kieszonkowy biorezonans?

Naprawdę przemiłym zaskoczeniem był dla mnie tzw. biorezonans osobisty, który wygląda dosłownie jak telefon. Można by rzec, że to bździdło, co zresztą powiedziałam na początku mojej znajomej, która mnie do niego namawiała :D  Jednak w praktyce okazał się dla mnie objawieniem.

Ok.. może nie jest to sprzęt generujący częstotliwości Rife’a, jednak dla mnie problemem było fizycznie usiąść na moim “super sprzęcie”. Może się to niektórym wydawać dziwne, jednak moja codzienność wygląda tak, że nie mam dosłownie godziny w ciągu dnia, żeby posiedzieć sobie na Spooky system. Tym bardziej, gdy nic specjalnie nie dolega..  wtedy brakuje na to czystej motywacji :)

No i tu przychodzi do mnie takie “bździdło” o nazwie Life Balance, które zaczynam używać przez 6 – 8h dziennie! Czasu mnie to nie kosztuje, bo sprzęt noszę w nerce, pracuję z nim przy komputerze, gotuję w kuchni, biegam i jeżdżę na rowerze! Nie ma tu mowy o żadnym trzymaniu elektrod, gdyż sprzęt emituje pole elektromagnetyczne wraz z częstotliwościami.

Co robię na Life Balance? Przede wszystkim:

  • odbudowuję energię – utraconą w podwójnej szkole domowej z dziećmi
  • doładowuję czakry, które mocno się zaburzyły w tym trudnym czasie
  • włączam programy regeneracyjne typu radość, serotonina, siła życiowa
  • włączam adekwatnie dobraną dla mnie psychosomatykę: nerwy, stres, pęd życia, osiadłe morale itd.
  • i wiele innych

Bez ogródek.. ten sprzęt naprawdę postawił mnie na nogi w trudnym okresie kwarantanny domowej, która zresztą dalej trwa.. Mam wrażenie, że moja doba wydłużyła się o dobre 4 godziny!

To co jednak najlepsze to to, że można na nim włączać tak zwane kompleksy – “szyte na miarę” dla danej osoby (pod warunkiem oczywiście zrobienia bioskanu organizmu). Taki kompleks pracuje sobie na cały twój organizm przez kilka godzin dziennie: jelita, wątroba, tarczyca itd. i uwzględnia wszystko co się w nich dzieje (np. EBV w tarczycy przy Hashimoto).

Kolejne cudowne kompleksy dotyczą psychosomatyki. I znowu – po zrobieniu bioskanu uzyskujesz z automatu adekwatne dla siebie częstotliwości. Dla jednego będzie to, tak jak u mnie, stres i pęd życia, dla drugiego depresja, czy chociażby zaburzenia dwubiegunowe. Programów jest mnóstwo, również na pasożyty, patogeny i choroby przewlekłe. Do generowania kompleksów trzeba mieć jednak jeszcze dodatkowe urządzenie.

To co fajne to, że sprzęt mocno osadzony jest w medycynie chińskiej, której jestem absolutną fanką bo chyba nic nie prześcignie tej starej mądrości. Kompleksy z początku poprawiają meridiany, energetykę organów i ogólnie wzmacniają. Oczywiście usuwają również patogeny, ale uwaga: żadnej kompleks nawet nie weźmie się za wybijanie czegokolwiek, jeśli organizm nie jest na to gotowy! Przykładowo człowiek jest osłabiony.

To był rzeczywiście mocny argument dlaczego zdecydowałam się zakupić ten sprzęt. Wiem, że bardzo lubicie usuwać pasożyty, bakterie i wirusy, ale uwierzcie, że to nie jest jedyne remedium na zdrowie :)

To co jednak jest największym zaskoczeniem – o dziwo wiedza nie jest tu specjalnie potrzebna. Może właśnie odbieram sobie klientów tym stwierdzeniem? :)  jednak naprawdę “Kowalski” może tego używać nie mając absolutnie żadnej wiedzy na temat tego jak chociażby pracuje wątroba i co z nią robić. Kompleksy dobierane są bardzo precyzyjnie i w punkt. Szczerze.. lepiej sama bym tego nie zrobiła.

Zresztą ja zawsze wszystkich namawiam, żeby biorezonans “instalować” sobie w domu. W gabinecie nikt wam nie powie, że musicie tak naprawdę na nim spędzić setki godzin, żeby wykurować się z choroby przewlekłej. Poza tym cała rodzina będzie mogła wtedy z tego korzystać.

Podsumowanie

Jak to się mówi – sprzęt nieużywany nie działa i coś w tym rzeczywiście jest :))  Z tego urządzenia na pewno będą zadowolone osoby, które żyją w codziennym biegu i nie mają czasu dla siebie, czyli z pewnością rodzice :)  Choć oczywiście sprzęt jest dla każdego.

 

UWAGA !!!

Urządzenia elektroniczne nigdy nie powinny być stosowane u osób, które:

•    mają aktywną padaczkę
•    przebyły udar mózgu
•    posiadają wszczepiony rozrusznik serca

Pobierz darmowe e-booki

W sekcji e-booków masz do pobrania serię związaną z pasożytami, ich zależnościami w kontekście różnych chorób i dolegliwości, jak również aktualne częstotliwości patogenów.

Zachęcam do pobrania.

7 myśli na “Moje elektroniczne zajawki – Sprzęty emitujące prądy i pole elektromagnetyczne – cz. 3”

  1. Dzień dobry,
    chciałam się zapytać, gdzie kupowała Pani Spooky2? Na ich stronie, czy jest jakiś dystrybutor na nasz kraj? Mają stronę www, niby po polsku, chociaż część tekstu brzmi jak kopiowana z translatora. Nie wygląda to profesjonalnie, dane kontaktowe tylko zagraniczne.

    1. Strona polska to google translator, a sprzęt i tak idzie z Chin. Nie ma znaczenia więc skąd się zamówi. Ceny czasami się trochę różnią więc sugerowałabym się jedynie tą kwestią przy wyborze.

  2. Super blog/strona. Właśnie zasadzam się na kupno GP4000 Rife. Od miesięcy stosuje BioRife i biorezonans Trikobin i porostu nie mogę się nadziwić jakie cuda się ze mną wyprawiaja . Dzięki wielkie będę dalej wszystko czytać …niezła lektura

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *