Już stara rycina Leonarda Da Vinci z 1940 roku nawiązuje do testu mięśniowego, inaczej zwanego testem kinezjologicznym. Każdy z nas dobrze kojarzy ten słynny obrazek, ale mało kto wie czym właściwie jest test kinezjologiczny. Myślę, że bez ogródek będę powtarzać do końca życia, że moment, w którym nauczyłam się testu mięśniowego, to jedno z najważniejszych wydarzeń i szkoleń w moim życiu. To była chwila, w której moja głowa się wreszcie na chwilę „wyłączyła” i zaczęłam słuchać tego co mówi do mnie podświadomość.
O co właściwie chodzi z tym testem?
Test kinezjologiczny wywodzi się z kinezjologii stosowanej i opiera się na prostej, ale skutecznej technice, która pomaga odczytać reakcje ciała na różne substancje, emocje, sytuacje, czy stresory.
Dzisiaj testów kinezjologicznych mamy naprawdę wiele: od badania ramion, poprzez dłonie, palce, aż po wahadło. Istota takiego testu jest jednak zawsze taka sama: pomaga komunikować się z ciałem na głębszym poziomie – podświadomości, omijając w ten sposób świadomy umysł.
Okazuje się, że to co idzie z głowy, czyli de facto z wiedzy, systemu wartości, przekonań, lęków, obaw oraz ego, nie zawsze ma pokrycie w tym co sygnalizuje nasze ciało, albo czego rzeczywiście potrzebuje. W dużym uproszczeniu:
Test kinezjologiczny odzwierciedla zasadę: "Ciało nie kłamie i wie lepiej czego Ci potrzeba".
Zasada działania testu jest banalnie prosta. Każdy życiowy bodziec, czy to jedzenie, sytuacja, czy toksyna powoduje w naszym ciele reakcję układu nerwowego. Nasze ciało każdorazowo spina się w skutek sytuacji dla niego stresujących oraz rozluźnia w sytuacjach pozytywnych.
Taka reakcja systemu nerwowego z kolei przekłada się bezpośrednio na reakcję układu mięśniowego. Zostało to nie tylko dokładnie zbadane i udowodnione, ale wręcz sam na pewno kojarzysz takie sytuacje z życia. Przykładowo, kiedy przekazujemy komuś trudne informacje, często mówimy „lepiej usiądź”, bo wiemy, że pod wpływem silnego stresu nogi mogą się dosłownie ugiąć pod człowiekiem. A w skrajnych sytuacjach można nawet zemdleć.
Na tym właśnie opiera się działanie zależności pomiędzy układem nerwowym, a mięśniowym. Zwykły przekaz słowny, myśl, czy nawet zapach potrafi wywołać bardzo silne reakcje w ciele fizycznym. I tak..
W skutek przekazu negatywnego mięśnie słabną, w przypadku sytuacji pozytywnej - wzmacniają się. Wykorzystując więc siłę mięśni, możemy uzyskać zatem informacje o tym, co wspiera nasz organizm, a co mu szkodzi.
W ten sposób możemy prowadzić przepiękny dialog z naszą podświadomością :)
Słynny psychiatra dr Hawkins nie mógł się mylić..
Metodę tę spopularyzował i opisał w swoich książkach, między innymi, słynny psychiatra dr Dawid Hawkins, podkreślając jej ogromne znaczenie w pracy z pacjentami.
Dr Dawid Hawkins, autor dzieł takich jak „Technika uwalniania”, czy „Droga do zdrowia” dosłownie zawojował światem psychiatrii. Nie tylko wyszedł poza kanon tradycyjnej psychologii, wchodząc jednocześnie w terapie alternatywne i rozwoju osobistego, ale stworzył swoją własną technikę, która pomogła setkom tysięcy ludzi. Chodzi o Mapę Poziomów Świadomości oraz Techniki Uwalniania dotyczące negatywnych wydarzeń, emocji, czy konfliktów.
Według dr Hawkinsa test mięśnia jest podstawą dla wszystkich bardziej zaawansowanych technik kinezjologicznych np. pracy ze stresem, emocjami, blokadami energetycznymi i traumą.
Dużo by pisać na ten temat, a chciałabym skupić się w tym artykule głównie na teście. Zainteresowanych tematyką odsyłam do internetu.
Test kinezjologiczny w praktyce
Parę lat temu napisałam artykuł o tym, że wszystko jest energią („Idea częstotliwości we wszechświecie”). Co więcej, każdy przedmiot, zdarzenie, myśl, czy emocja emanuje unikalną i charakterystyczną dla siebie wibracją, inaczej mówiąc częstotliwością. A ta znowu pozostawia trwały ślad w polu każdej świadomości. Finalnie nasze biopole, które w medycynie wschodu zwane jest aurą, kumuluje wszystkie nasze doświadczenia, zarówno te ze sfery fizycznej jak i mentalnej. A my za pomocą różnych narzędzi możemy się w nie zagłębiać, jeśli tylko sobie na to pozwolimy.
Każdy człowiek posiada, niezależny od własnej woli, tak zwany autonomiczny / wegetatywny układ nerwowy. To ten właśnie układ potrafi reagować na te wibracje, co uzewnętrznia właśnie test mięśniowy.
To co jest ważne to fakt, że..
Test mięśnia jest niezależny od osobistych opinii i wierzeń osoby testującej. Jest jedynie bezosobową odpowiedzią pola świadomości.
Reakcję ciała można odczytywać na kilka sposobów:
- fizycznie dwuosobowo – poprzez wprowadzenie jakiegoś bodźca (co przedstawia poniższy filmik)
- fizycznie dwuosobowo / jednoosobowo (tzw. samo-testowanie) zadając po prostu podświadomości (układowi nerwowemu) „pytanie”
- fizycznie jednoosobowo (tzw. samo-testowanie) zadając swojej podświadomości „myśl”, która w praktyce też jest energią, czyli posiada swoją własną wibrację
- zdalnie jednoosobowo, testując drugą osobę poprzez „wejście do jej biopola”
Poniżej filmik, na którym prezentujemy z koleżanką, dr Moniką Czerską, jak test mięśnia może wyglądać w praktyce:
Badanie kinezjologiczne
W swojej praktyce wykorzystuję metodę ostatnią, czyli wchodzę w biopole danej osoby, co pozwala mi też pracować zdalnie. I nie ma najmniejszego znaczenia, czy widzimy się fizycznie, czy słyszymy przez telefon – efekt jest dokładnie taki sam.
Do testowania wykorzystuję akurat wahadło, ale jak wspomniałam, testów jest wiele i wszystkie opierają się o tę samą zasadę: sprawdzić co jest dla nas korzystne, a co szkodzi.
To czego potrzebuję do pracy z testem to po prostu twojej zgody na badanie, czyli połączenie się z twoją podświadomością. BHP pracy energetycznej nie pozwala mi na sprawdzanie osób, które takiej zgody nie wyrażają.
Co możemy sprawdzić podczas badania?
Za pomocą testu kinezjologicznego:
- wykonuję dogłębną analizę dolegliwości z którą przeszedłeś
- sprawdzam organy i szereg różnych informacji (więcej szczegółów tutaj)
- rewiduję dietę, tj. czy dany produkt spożywczy na dany moment ci służy, czy nie – taką analizę robię za każdym razem, gdyż w skutek naszej pracy tolerancja na różne produkty często ulega zmianie. Opisałam to zjawisko w artykule dotyczącym nietolerancji i alergii
- mogę również sprawdzić wytypowane przez ciebie produkty (np. chleb taki, czy inny itd.)
- w sposób celowany dobieram adekwatną dla ciebie suplementację
- mogę też w prosty sposób podjąć decyzję od której terapii należy zacząć – jest to bezcenna umiejętność zwłaszcza w przypadku osób, które mają dużo problemów i czasami dosłownie nie wiadomo za co się wziąć? Test kinezjologiczny pozwala na jednoznaczny dobór takich priorytetów
- potrafię także dobrać różne kierunki dalszych działań, tzn. jeśli problem nie leży w moim obszarze zainteresowań, potrafię precyzyjnie oszacować gdzie taki człowiek powinien się zgłosić i jaka metoda może mu potencjalnie najbardziej pomóc
- a już poza sferą badania, możemy także sprawdzać czy dana sytuacja, praca, bądź relacja jest dla nas korzystna, czy nie?
Test mięśnia pozwala nam zatem uniknąć szkodliwej diety, zakupu niepotrzebnych suplementów, umożliwia lepszy dobór terapii oraz leczenia. W sferze prywatnej natomiast pozwala uniknąć np. zakupu niepotrzebnych rzeczy, ocenić, czy dana praca, bądź relacja jest dla nas korzystna, czy wręcz toksyczna.
Czym test mięśnia różni się od biorezonansu?
Badanie biorezonansem daje szereg obszernych raportów dotyczących dolegliwości, stanu organów, patogenów, toksyn itd. Ma to swoją ogromną zaletę, bo dzięki temu dowiadujesz się wielu informacji na swój temat. Jako, że badanie biorezonansem jest dużo bardziej czułe, niż badania laboratoryjne, a dodatkowo badany jest cały organizm, tych informacji zwrotnych potrafi być naprawdę masa.
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że większość z tych informacji nie jest powiązana bezpośrednio z dolegliwością, z którą przychodzisz. Po drugie nie wszystkim należy zająć się od razu, a wręcz nie powinno się zajmować. Wszystko ma swoje etapy. Liczy się też metoda małych kroków wg. filozofii Kaizen.
Dodatkowo zauważyłam, że w przypadku osób wrażliwych takie badanie potrafi pozostawić czasami pewien niesmak, smutek, czy nawet wywołać lekkiego doła? „No bo jak to możliwe, że ja mam teraz tyle problemów, a myślałem, że tylko jeden?”
Badanie kinezjologiczne pod tym względem znacząco różni się od badania biorezonansem. Jest to trochę metoda z rodzaju „po nitce do kłębka”. Polega ono na dojściu, pytanie po pytaniu, do przyczyn Twoich dolegliwości. W tym przypadku skupiamy się wyłącznie na głównej dolegliwości, a analizę wykonujemy pod tym właśnie kątem. Nie oznacza to, że tutaj coś „umyka”, gdyż rewizja dotyczy dalej wszystkich organów. Po prostu skupiamy się na priorytetach i nie wchodzimy szczegółowo tam, gdzie nie ma takiej potrzeby.
Biorezonans nie potrafi zrobić takiej analizy. Biorezonans to tylko maszyna, która „wypluwa” stos informacji na temat danego człowieka. A to dopiero operator musi na koniec poskładać te wszystkie puzzle i ułożyć z nich racjonalną i ostateczną diagnozę.
To jest ciekawe, że test kinezjologiczny nauczył mnie poniekąd pokory. Przyszła do mnie trochę taka lekcja życiowa, która uzmysłowiła, że nie wszystko jest tak jak mi się wydaje. I pomimo już sporej wiedzy, którą wówczas operowałam, test kinezjologiczny nie zawsze „szedł z nią w parze”.
Nam może się coś „z głowy” wydawać na 100%, ale świadomość potrafi płatać figle i może ostatecznie okazać się iluzją. Mózg rządzi się bowiem przekonaniami, subiektywną oceną, systemem wartości, konwenansów, no i oczywiście wiedzą. Natomiast podświadomość jest jak dziecko – wolna od tych wszystkich ograniczeń.
Nie raz się dziwiłam czemu jakaś „złota kuracja” sprawdza się znakomicie dla 95% ludzi, a dla 5% wręcz okazuje się być szkodliwa? W pewnym momencie przestałam w ogóle o to pytać. Po prostu tak jest, że każdy człowiek jest unikatowy i to, że jeden produkt służy większości nie oznacza wcale, że Tobie też będzie służył, a test kinezjologiczny jest bezcenny do takich weryfikacji. I to czego rzeczywiście potrzebuje twoje ciało wie najlepiej tylko ono samo.