Poddajemy „kranówkę” tuningowi, czyli 13 wskazówek jak odpowiednio potraktować wodę z kranu

W przypadku wody kranowej powstaje wiele niedopowiedzeń. Mówi się, że dzisiejsza kranówka nadaje się do picia, bo ma jedynie szczątkowe ilości chloru i fluoru. To prawda, że jej jakość znacznie się poprawiła w ostatnich latach pod tym względem. Warszawska kranówka jest już naprawdę na całkiem dobrym poziomie jakościowym, pod warunkiem, że jest badana „na wejściu”. Kilometraż rur, przez który woda musi przepłynąć do naszego kranu, pozostawia już wiele do życzenia..

Sceptycy wciąż będą ostrożni i nieprzekonani, argumentując bezpieczeństwo wody z kranu czy z plastikowych butelek faktem, że przecież nic im się nie dzieje, są zdrowi i nic ich nie boli. To spojrzenie może być nawet i prawdziwe, jednak w perspektywie długofalowej, w przypadku toksyn, które kumulują się w organizmie, wydaje się iż bezpieczne stężenia po prostu nie istnieją.

W przeglądzie wód pitnych wykazałam, że nawet warszawska kranówka nie jest w 100% bezpieczna i nie można bezkarnie jej pić hektolitrami przez długie lata. Wnioski zmierzają więc ku oczyszczaniu wody kranowej. W tym poście znajdziesz praktyczne informacje jak potraktować kranówkę, aby uczynić z niej „suplement” idealny.

Woda z kranu zawsze będzie zanieczyszczona..

 

Pomimo tego, że wodę poddaje się oczyszczaniu, to jednak nie jest ona w 100% czysta. Wykaz substancji szkodliwych w wodzie kranowej jest bardzo długi, a długie spożywanie takiej wody może powodować zdrowotne skutki uboczne i choroby przewlekłe – od problemów z płodnością, po nowotworowe.

Najczęściej spotykane substancje w wodzie pitnej obejmują: trichalogenometany, arsen, kadm, miedź, rtęć, rad, ftalany, pestycydy, chrom, formaldehyd, perchloroetylen, benzynę, chlor, nadchloran, bisfenol A, amoniak, styren, chlorek winylu, benzen, PCB (polichlorowane bifenyle), rozpuszczalniki, aceton.

 

A co z lekami i estrogenami w wodzie?

Obecnie oczyszczalnie ścieków nie mają obowiązku badania i monitorowania wody wypływającej pod kątem obecności farmaceutyków i hormonów, gdyż nie ma wskazanych maksymalnych dopuszczalnych stężeń. A sprawa to ważna, szczególnie w kontekście chorób takich jak endometrioza.

W wodzie znajdują się zatem substancje zaburzające nasze hormony, które wspierają żeńskie hormony płciowe i tłumią hormony męskie. Każdy z nas zauważy, że w ciągu ostatnich pięćdziesięciu latach populacja mężczyzn zmieniła się fizycznie i psychicznie. I nie chodzi tu wyłącznie o zniewieściałość, ale niektórym mężczyznom zaczynają rosnąć piersi. I nie jest to temat do śmiechu..

Zastanawiasz się pewnie skąd w wodzie estrogeny?

Duża ich część pochodzi z odchodów zwierząt hodowlanych. Ponadto kobiety namiętnie łykają tabletki antykoncepcyjne. A potem to wszystko wysikują. No właśnie.. postawmy w tym momencie już kropkę :)

Jak każdy wie, obciążenia te mają szkodliwy wpływ, zwłaszcza na mózg dziecka. Należą do nich niepokój, bezsenność, drażliwość, brak koncentracji czy labilność wegetatywna. To główne efekty działania leków rozpuszczonych w wodzie pitnej.

 

Narkotyki w wodzie??

Pomimo tego, że wydaje się to być absurdem, w wodzie można spotkać coraz częściej również narkotyki! Tak, dobrze przeczytałeś: NARKOTYKI.

Problemy oczyszczania wody z tych wszystkich zanieczyszczeń sięgnęły obecnie zenitu. Stacje uzdatniania wody nie dają już rady oczyszczać tych wszystkich substancji. Nauka zaczęła więc walczyć z zanieczyszczeniem wody poprzez narkotyki.

Ilość metaamfetaminy w czeskich ściekach jest zdecydowanie najwyższa w Europie. Analizie poddano 25 krajów, w innych częściach Europy prowadzi heroina. Monitorowana jest również kokaina, konopie indyjskie, amfetamina i ecstasy.

Wiemy, że woda nie zna granic, ale naprawdę robią nam coś takiego?? Niestety na to wskazują badania..

 

Bezpieczna norma toksyny + bezpieczna norma toksyny + …… = Masa „bezpiecznych toksyn” = Wielki kłopot..

Na szczęście ustawodawcy ustalili dla nas tak zwane „bezpieczne” stężenia związków niebezpiecznych zawartych w wodzie do picia. Jakby to miało nas uspokoić.. Jedno jest pewne..

Każde najmniejsze stężenia toksyn zaburzają twoje zdrowie, kiedy je pijesz, wdychasz, bądź połykasz z żywnością.

A teraz do tych „niewielkich” dawek toksyn pozyskiwanych z wody dolicz sobie jeszcze toksyny występujące w żywności, którą zajadasz kilka razy dziennie, toksyny z powietrza, które wdychasz,  z ubrań które nosisz, czy z „kwaśnego” deszczu, który na ciebie pada, itd..

Nasze środowisko to niestety kraina obfitująca w toksyny. A Ty, jeśli chcesz być „względnie” zdrowy, powinieneś postawić sobie za cel najwyższy unikanie wszystkiego co Ci szkodzi. A tego, czego uniknąć się nie da, po prostu oczyszczać.

Przeanalizujmy więc w tym poście jak oczyszczać wodę.

1. Filtr z odwróconą osmozą

Najlepiej metale ciężkie traktuje filtr z odwróconą osmozą (RO – Reverse Osmosis). Oczyszcza wodę również z hormonów (m.in. estrogenów) oraz antybiotyków, co jest bardzo istotne. Filtr RO jest w tym tak skuteczny, że niestety usuwa z wody niemalże wszystko. Po RO uzyskujemy coś na rodzaj wody destylowanej.

Należy więc mieć na uwadze, że stosowanie wody z takiego filtra na dłuższą metę jest niebezpieczne. Filtr jest zbyt demineralizujący, tj. pozbawia wodę magnezu, wodorowęglanu i substancji mineralnych. Oczywiście każdy filtr czegoś wodę pozbawia, ale filtr RO robi to dość agresywnie. Dlatego..

Stosując filtr z odwróconą osmozą należy zawsze wzbogacać taką wodę minerałami !!!

Woda z RO powinna być zawsze re-mineralizowana opcjonalnie :

  • dobrej jakości solą (kłodawską, morską, czy himalajską)
  • kwasem fulwowym
  • gotowe minerały jonowe w postaci płynnej, co dziś jest już w większości standardem w filtrach RO. Jeśli decydujesz się na własny wybór dobre opinie ma ponoć Trace Mineral Drops

Warto też zwrócić uwagę na to, że w filtrze RO woda może dodatkowo wprowadzać zanieczyszczenia, jeśli chromowe powierzchnie wewnątrz urządzenia filtracyjnego nie są wygładzane, a bardzo szorstkie. Zwiększa to powierzchnię do zanieczyszczenia metalami.

Dość bolesną dla mnie kwestią związaną z filtrami RO są sprawy ekologii. Technologia RO działa w taki sposób, że na oczyszczenie wody jest z powrotem wypuszczane do ścieków 4 x więcej wody niż zużyjemy do picia. Co prawda ścieki na nowo zostaną przetworzone, niemniej.. auć.. boli.. Dla osób, które zwracają uwagę na kwestie ekologii może być to pewnego rodzaju przeszkoda.

Muszę jeszcze wspomnieć o jednej kwestii, z którą co prawda nie do końca jednak się zgadzam, ale zetknęłam się z taką opinią w relatywnym źródle. Mianowicie chodzi o to, że o ile filtry RO rzeczywiście zatrzymują związki arsenu, o tyle czystej postaci tego pierwiastka już nie. Nie do końca wiem jak się do tego odnieść, gdyż mnie osobiście membrana osmotyczna technicznie bardzo przekonuje. Pozostawiam tę kwestię waszym dywagacjom.

Tak, czy inaczej..

Filtry RO są bardzo skuteczne w swoim produkcie finalnym i pod warunkiem, że woda jest re-mineralizowana, jest to jeden z lepszych wyborów na codzienną wodę pitną.

2. Destylator wody

Podobnym rozwiązaniem w swojej skuteczności jest destylacja wody i zakupienie destylatora.

W efekcie uzyskujemy wodę destylowaną, czyli najczystszą z możliwych. Podobnie jak filtr RO destylator usunie z wody wszystkie cząsteczki stałe takie jak pestycydy i metale ciężkie. W wyniku tego procesu pozbędziemy się oczywiście również wszystkich pożytecznych składników mineralnych, więc w efekcie taka woda będzie działać przeciwko nam, gdyż z czasem zacznie wypłukiwać z organizmu minerały.

Podobnie jak przy wodzie osmotycznej, niezbędna jest więc tutaj mineralizacja wody. Metody takie same jak w punkcie 1.

Nadmienię jeszcze, że destylowaną wodę należy przechowywać w szklanym pojemniku (chodzi o bisfenol A – BPA). Warto więc zakupić destylator od razu ze szklanym pojemnikiem zbiorczym. Te z plastikowymi pojemnikami będą niestety „wzbogacać” naszą wodę o BPA, a że woda będzie tam skapywać dość wolno, tym samym zdąży się nasycić BPA.

Podsumowując:

Destylacja wody wraz z mineralizacją daje podobne działanie jak osmoza, a biorąc pod uwagę kwestię podejrzanych związków arsenu, destylator wypada bezawaryjnie.

3. Filtr węglowy

filtr węglowy zerowater

Najzwyklejszy filtr węglowy wydaje się być całkiem dobrym rozwiązaniem. Nie zredukuje co prawda metali tak skrupulatnie jak filtr RO. Filtr węglowy, oprócz metali, zredukuje również chlor i częściowo fluor.

Na rynku są oczywiście różne filtry węglowe i każdy filtruje inaczej. Który więc wybrać?

W mojej ocenie popularne filtry węglowe typu Brita, czy Anna są jednak dość słabe. Z pewnością nie filtrują estrogenów pływających masowo w wodzie. Robi to tylko osmoza, bądź destylacja (pkt. 1 i 2). Ich filtrowanie oceniłabym na jakieś 40% skuteczności (przy czym jest to moja subiektywna ocena wynikająca z praktycznego użytkowania).

Interesującym wyborem spośród filtrów węglowych jest jednak Zerowater. Niestety jest też sporo droższy od powyższych. Ma dużo więcej warstw filtrujących, ale dzięki temu i filtruje zdecydowanie skuteczniej. Dodatkowo dodają do niego miernik TDS, który mierząc przewodność wody precyzyjnie wskazuje na to, kiedy należy wymienić filtr.

Wymiana filtra jest zawsze dość irytującą sprawą, gdyż nigdy do końca nie wiadomo kiedy filtr powinno się wymienić. Wymiana nie zależy bowiem od czasu, a od intensywności użytkowania. Jeśli więc decydujesz się na filtry typu Brita / Anna z pewnością warto niezależnie zaopatrzyć się w miernik TDS.

Niestety niewiele jest filtrów usuwających fluor z wody. Zerowater usuwa nie tylko fluor, ale i chlor, ołów czy glifosat. W mojej ocenie jest to wybór praktycznie równający się osmozie, czy destylacji.

Jeśli więc używasz tradycyjnego filtra typu Brita, musisz dodatkowo uwzględnić kwestie chloru, czy fluoru w uzdatnianiu wody kranowej. Z tematem fluoru dobrze radzi sobie boraks, z fluorem – tiosiarczan sodu (STS).mojasymbioza.pl/…/moje-elektroniczne-zajawki-jak-zmierzyc-swoj-stan-zdrowia-cz-2.html

4. Boraks i tiosiarczan sodu

Boraks

Rozwiązaniem alternatywnym do filtra wydaje się po prostu dodanie szczypty boraksu. Boraks stosowny jest szczególnie tam, gdzie woda jest gorszej jakości, to znaczy z większą ilością chloru i fluoru (działa jednak bardziej w kierunku fluoru).

1/8 łyżeczki na litr wody zupełnie wystarczy na te cele.

 

Tiosiarczan sodu

Inną opcją, o nieco odmiennym działaniu, jest tiosiarczan sodu, który z kolei działa bardziej w kierunku chloru.

2 krople 10% roztworu na litr wody wystarczą na te cele.

5. Soda oczyszczona

Dodaj szczyptę dobrej jakości sody (3 – 5 g na litr wody). To wodę zalkalizuje, zbuforuje i nada jej prawidłowe ORP.

Odpowiednie pH organizmu sprawia, że jest on odporny na wszelkie bakterie i wirusy (Czytaj więcej).

Nie mieszaj jednak sody w całym litrze wody, gdyż po dłuższym czasie w wodzie powoduje ona jej mętność. Sodę najlepiej dodawać niezależnie do szklanki wody tuż przed wypiciem (1/4 – ½ łyżeczki / pół szklanki wody).

Uwaga: woda alkaliczna nie jest dla każdego!

Z sodą nie można popadać w rutynę. Prosty TEST podpowie Ci, czy powinieneś stosować taką właśnie wodę alkaliczną.

6. Mineralizacja wody

Do wody, którą wypijasz, dodaj trochę dobrej jakości soli kłodawskiej, morskiej lub himalajskiej:
- 1/8 do ¼ łyżeczki soli na litr wody
- szczypta soli na szklankę wody

Jest to chyba najlepszy sposób jaki znam (poza terapią skorupkową) na dostarczenie organizmowi ważnych pierwiastków śladowych. Mało tego! Ten sposób, jak żaden inny, pomoże na nawodnienie organizmu w przypadku odwodnienia. Poprzez dostarczenie elektrolitów, woda dotrze do komórek. Nie bój się, nie zaszkodzisz sobie solą dobrej jakości.

Większość ludzi dzisiaj ma niski poziom sodu, wysoki poziom potasu i jest generalnie odwodniona. O wyborze dobrej soli oraz o tym, czy rzeczywiście jest takim zagrożeniem dla zdrowia, więcej znajdziesz tutaj.

Inną formą mineralizacji są gotowe pastyki z minerałami do wody. Osobiście nie mam przekonania – kolejny sztuczny wytwór człowieka.

7. Woda utleniona lub ozonowanie

Do wypijanej szklanki wody możesz dodać jeszcze, zależnie od stanu zdrowia, 4 – 12 kropli 3% nadtlenku wodoru (wody utlenionej). Dotleni to organizm i sprawi, że będziesz miał więcej energii. Ponadto nadtlenek wodoru ma właściwości chelatujące z metali ciężkich.

Jeśli chcesz stosować tę metodę, koniecznie przeczytaj szczegółowe zasady używania H2O2.

Podobne rezultaty przyniesie ozonowanie wody za pomocą ozonatorów.

8. Jonizacja wody

Dobrym pomysłem jest jonizowanie wody. W praktyce oznacza to wodę mocno alkaliczną, wysoko zasadową, o pH równym 9. Więcej na ten temat tutaj.

Należy mieć jednak świadomość, że:

Kupne wody jonizowane potrafią mieć różne współczynniki pH, nie zawsze równe 9. Jak każde też wody butelkowane, obarczone są solwentami.

Jeśli chcesz pić wodę zjonizowaną, na pewno lepszym wyborem będzie zakup odpowiedniego jonizatora.

9. Optymalny wskaźnik ORP

Woda kranowa nie może się też pochwalić zbyt dobrymi odczytami wskaźnika ORP.

Wacha się on od 300 do 500 mV, zależnie od zawartości chloru i fluoru. To nie jest zły wynik. To jest bardzo zły wynik!

Trochę niezależnie należałoby potraktować kwestię tego wskaźnika. Soda oczyszczona (punkt 5) na pewno zdziała już sporo w tej sprawie, ale..

Jak już wspomniałam, woda tlenowa to taka, która ma właściwe ORP. W tym temacie panuje niemałe zamieszanie. Wydawałoby się oczywiste, że dodanie do wody np. wody utlenionej zapewni jej prawidłowy wskaźnik ORP, a tak w się jednak nie stanie. Owszem, dotlenisz swoją wodę w ten sposób, ale nie uzyskasz prawidłowego ORP. Do tego potrzeba wodorowęglanów i witaminy C. Dopiero one nadadzą wodzie właściwości alkaliczne i antyoksydacyjne, o które w ORP chodzi.

Woda utleniona sama w sobie jest oksydantem, więc w kontekście ORP niewiele zdziała. Oczywiście jej właściwości zdrowotne są bezdyskusyjne, o czym więcej tutaj, ale chcąc nadać jej dodatkowo właściwe ORP musisz dostarczyć jej jeszcze wodorowęglanów.

W tym temacie mamy więc moim zdaniem do czynienia z nieprawidłową zbieżnością nazw, gdyż woda o odpowiednim wskaźniku ORP osobiście kojarzy mi się bardziej z wodą alkaliczną niż tlenową.

Optymalne właściwości ORP wody (rzędu -200 mV) uzyskasz poprzez dodanie:

  • wodorowęglanu sodu – sody oczyszczonej (1/4 – ½ na szklankę wody)
  • octu jabłkowego (2 łyżki na szklankę wody) lub witaminy C (250 mg na szklankę wody) lub cytryny czy limonki.Celowo piszę o szklankach, nie o litrze wody, gdyż pomiędzy wodorowęglanem, a kwasem (ocet, cytryna), zanim zalejemy je wodą, musi zajść prawidłowa reakcja buzująca. To od niej zależy wartość wskaźnika ORP. Im kompletniejsza reakcja, tym ORP będzie niższy. Dopiero po „zbuzowaniu” zalewamy miksturę wodą.
  • chlorku magnezu (opcjonalnie, jeśli chcesz zwiększyć wartość ORP do -300 mV)

Ale.. zarzucisz mi.. wskaźnik ORP octu jabłkowego sięga 300 mV!, poza tym ma kwaśny odczyn, czyli dobrze nie jest.. To prawda, dlatego:

Ocet jabłkowy nigdy nie powinien być pity niezależnie, szczególnie na dłuższą metę. Dotyczy to szczególnie osób, które mają problem z neutralizacją kwasu octowego, a takich jest akurat większość. Dopiero w połączeniu z sodą tworzy "napój bogów".

Dla porównania:

Alkaliczne drinki z moim ukochanym octem jabłkowym i sodą mają wartość ORP od -150 mV do -200 mV i pH 7 – 7.5! Ocet wymieszany, czy to z sodą, cytryną, czy limonką, ma zawsze stałe i niezmienne OPR!

Antyoksydacyjna wartość takiego drinka pochodzi tu głównie od witaminy C, zawartej w occie jabłkowym. Kiedy ocet jabłkowy staje się bardziej alkaliczny, po dodaniu np. sody, wytwarza się naturalny askorbinian sodu, czyli najbardziej korzystna forma witaminy C. Dlatego właśnie picie octu jabłkowego z sodą jest tak magiczne.

Więcej o occie jabłkowym znajdziesz tutaj.

10. Nadawanie wodzie struktury – czyli woda mrożona, topiona, strukturalna

Struktura wody to też trochę niezależny temat, raczej dla „wyrafinowanych poszukiwaczy”. Sposób sprowadza się do mrożenia wody, więc może być trochę uciążliwy w ciepłe dni. W zimę za to błyskawiczny.

Sama czystość wody to trochę za mało jak na lekarstwo idealne. Naturalna woda to chaotyczny zbiór cząsteczek. Aby zaczęła ona działać w organizmie, należy jej nadać odpowiednią strukturę, matrycę przypominającą budowę lodu. Jedynie taka woda może być nośnikiem energii. Informacja biologiczna, czyli „pamięć” wody kryje się właśnie w jej strukturze.

Nie bez przyczyny deszcz ma tak życiodajne właściwości. Już niewielka ilość wystarczy, aby ożywić mniej witalne rośliny. Czy to deszcz, śnieg, czy lód jest to woda w naturalnej formie, a w takiej wytwarza się naturalny nadtlenek wodoru (potocznie woda utleniona), który ma niekończące się właściwości lecznicze. Ten sam proces można zaobserwować podczas wzburzania zwykłej wody.

 

Najbardziej naturalna dla organizmu woda, zawarta jest w:

  • sokach (oczywiście naturalnych) i owocach. Taka woda z natury posiada swoją biologicznie czynną strukturę.
  • wodzie topionej i ta jest właśnie przedmiotem naszego zainteresowania

Jak przygotujesz wodę topioną?

  • Podgrzej wcześniej przefiltrowaną wodę do stanu „białego wrzątku” (kiedy jeszcze nie wrze, a następuje już intensywne pozbywanie się gazów)
  • Szybko i energicznie ostudź ją w zlewie pod strumieniem zimnej wody
  • Włóż wodę do zamrażarki i zamroź.
  • Woda zawiera deuter oraz domieszki metali i substancji chemicznych. Deuteru, będącego źródłem reakcji jądrowych, jest w wodzie niewiele, około 10g na 1 l wody.
  • Pozbyć się deuteru możesz w następujący sposób: kiedy woda przestygnie do temperatury 3,0-3,5 °C, na ściankach naczynia, w którym znajduje się woda, powstaje jakby skórka z lodu (jest to punkt zamarzania deuteru). W tym momencie należy wodę zlać, a lód wyrzucić. Zlaną wodę należy ponownie zamrozić w 3/4 jej objętości.
  • Zazwyczaj woda zaczyna zamarzać od zewnętrznych krawędzi, a w centrum pozostaje kałuża, w której właśnie znajdują się wszystkie szkodliwe substancje. Dlatego trzeba ją wylać. To nic, jeśli przepuścisz moment kałuży i woda całkiem zamarznie. Weź wrzątek i maleńkim strumieniem lej pośrodku. To, co się stopi, wylej. Pozostałej części pozwól się roztopić. I to jest właśnie zdrowa woda topiona.
  • Z początku wydaje się to bardzo czasochłonne, ale gdy dochodzisz do wprawy, sprowadza się niemalże do wkładania i wykładania wody z zamrażarki.

Czy coś się stanie jak będziesz pił po prostu wodę z deuterem prosto z zamrażarki? Moim zdaniem będzie to i tak lepsze rozwiązanie niż picie zwykłej wody. Ja tak robię, ale musiałam Ci podać “przepis profesjonalny” :) Szczerze mówiąc nie mam czasu na powyższe zabiegi. Zamrażam wodę z rana i wyjmuję wieczorem, aby rozmroziła się przez noc. Z rana jest gotowa do picia. Raczej nie powinno się pić lodowatej wody.

 

Film dla zainteresowanych – Czym jest w praktyce woda strukturalna:


 

11. Detoksykacja leków i narkotyków

Tutaj nie ma niestety idealnego rozwiązania, bo osmoza, czy nawet destylacja nie do końca usuwają leki z wody. Należy po prostu uwzględniać ten czynnik w detoksykacji samego siebie. Ja do detoksu substancji specyficznych stosuję informoterapię. I tak..

  • detoks leków ogólnie – preparat Marion Pharmexit
  • detoks narkotyków – preparat Marion Orgatox

Możecie uznać to za wariactwo, ale osobiście cyklicznie przeprowadzam detoks narkotyków sobie i swoim dzieciom, choć dalej jest to dla mnie absurd, że w ogóle to robię. Niestety co jakiś czas w badaniu biorezonansem widzę różnego rodzaju dziwne substancje. Skądś one się tam biorą, skoro moje dzieci żadnych leków nie spożywają.

12. Zawsze przykrywaj swoją wodę

Zawsze przykrywaj wodę, jeśli przelewasz ją np. do dzbanka. Woda jak magnes przyciąga kurz, a wraz z nim wszelkie drobnoustroje.

Hulda Clark w swoich badaniach najczęściej znajdywała w takiej wodzie larwy tasiemca. Podobne skutki wykazywała nawet ścierka zmoczona wodą.

13. Woda po 24h niezdatna do picia

Nigdy nie pij wody, która stała ponad dobę. 24 godziny wystarczą, aby nagromadziła sporo niekorzystnych drobnoustrojów. Więcej praktycznych „porad kuchennych” znajdziesz tutaj.

14. Do-energetyzuj swoją wodę „miłością”

Wejdziemy może teraz na tematy bardziej abstrakcyjne dla niektórych, ale z pewnymi sprawami trudno się nie zgodzić, szczególnie po obejrzeniu powyższego filmu.  Japoński pisarz i badacz – Masaru Emoto, zajmujący się zagadnieniami struktury wody udowodnił, że „dopieszczając” wodę miłymi słowami zmienia ona swoją strukturę na sprzyjającą naszemu wnętrzu. 

Sporo się mówi o roślinach, które intensywniej rosną pod wpływem naszego emocjonalnego podejścia do nich. To by tłumaczyło sytuacje, dlaczego u niektórych kwiaty rosną przepięknie, a inni nawet kaktusa potrafią ususzyć..

Możesz w to wierzyć lub nie, ale dopieszczenie swojej wody miłością i pięknymi słowami może przynieść nie lada efekty. Warto więc chociaż zwrócić na to uwagę? Jak myślisz? :)

 

Inną, ponoć bardzo skuteczną metodą, jest wystawianie swojej wody na słońce. Jedną z lepszych praktyk jest szklana niebieska butelka. Wiele osób zajmujących się energiami potwierdza te fakty.

Niebieskie szkło wycina część pasma fal słonecznych i “ładuje” cząsteczki wody specyficzną energią. Uważa się, że tak naładowana woda ma właściwości oczyszczające negatywną energię z ciała.

Dodatkowo stawiając butelkę na słońcu można otoczyć ją rękoma i pomyśleć o jakiejś intencji – np. oczyszczenie wątroby, stabilizacja hormonów, wyciszenie nerwów . W ten sposób “programujemy” wodę na konkretny obszar w naszym ciele. Piękne :)

Mocnym do-energetyzowaniem jest również dodawanie do wody kamieni.

Najlepiej pod względem energetycznym wypada ametyst. Zaraz za nim plasuje się kryształ górski. Na rynku można znaleźć nawet gotowe butelki z kryształami, choć nie uważam, że jest to do końca dobre rozwiązanie. Kryształ jednak należałoby co jakieś 2 tygodnie wymyć pod bieżącą wodą.

Pod znakiem zapytania stawiam rozsławiony szungit. To prawda, że sprawia on, iż woda staje się krzemowa i w efekcie wypłukuje z ciała aluminium. Jednak nie dorównuje on do pięt ametystowi, czy kryształowi górskiemu pod względem energetycznym.

Ponadto mycie szungitu pozostawia wiele do życzenia. Bez dwóch zdań, powinno się go umyć co ok. 2 tygodnie. Z tym, że umycie szungitu to nie lada wyzwanie. Mówi się, że żeby umyć szungit trzeba ze 20 minut aktywnie płukać go pod bieżącą wodą. Używanie szungitu w praktyce , jak również kwestie ekologii pozostawię bez komentarza..

Co prawda „metody energetyczne” nie zastąpią tradycyjnej filtracji, ale z pewnością dodadzą wodzie, a finalnie jej użytkownikowi, pozytywnej energii.

A czyż energia nie jest tym czego każdy z nas szuka?  ;)

Podsumowanie

Na pewno koniecznością jest zaopatrzenie się w jakiś filtr do wody. Zarówno osmoza, destylacja, jak również filtr zerowater będą właściwym wyborem.

Natomiast aby poprawić dalej swoją wodę, nie musisz stosować się do wszystkich powyższych metod jednocześnie i od razu. Wybierz te, które uważasz w swoim przypadku za słuszne, albo wprowadzaj je sukcesywnie lub zamiennie. Tak czy inaczej, biorąc sobie powyższe do serca, poprawę zdrowia zaobserwujesz w ciągu tygodnia!

Czy fakt, że będziemy pili taką „stuningowaną wodę” na co dzień, nie jest założeniem przesadzonym i na wyrost?

Nie wydaje mi się. Żyjąc w dzisiejszym świecie, zdegradowanym środowisku, które bombarduje nasze zdrowie z każdej możliwej strony, traktowanie codziennej wody pitnej jako „pigułki na zdrowie” jest znakomitym podejściem prozdrowotnym. To chyba najprostsza i zarówno najtańsza metoda profilaktyki.

 

 

 

Seria artykułów:

Źródła:
  • 1
  • Iwan Nieumywakin – Woda utleniona na straży zdrowia, 2008
  • Parhatsathid Napatalung with Bill Thompson – pH Balanced for Life: The Easiest Way to Alkalize, 2012
  • Andreas Moritz – Vademecum Naturalnego Zdrowia, 2006
  • http://yadda.icm.edu.pl/baztech/element/bwmeta1.element.baztech-article-LOD3-0001-0007
  • Newsletter Marion – kwiecień 2022
Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *